niedziela, 10 marca 2013

1. "Czy to prawda?"

     Nie chcę mieć większych problemów, dlatego wstałam z miejsca niczym potulny baranek i czekałam, aż na sali pojawi się sędzia. Już po chwili mogłam dojrzeć dość masywną kobietę o bardzo ciemnej karnacji i z burzą kręconych włosów na głowie. Powiem szczerze, że gdy ją zobaczyłam już na wstępie wiedziałam, że nie będzie łatwo. Nie lubię murzynów, a oni nie lubią mnie. Nie, nie jestem rasistką, a moje stwierdzenie nie jest bezpodstawne. Po prostu miałam już do czynienia z wieloma czarnymi i każde starcie z takim człowiekiem nie kończyło się dla mnie za dobrze. Teraz również miałam takie przeczucie.

     Kobieta wraz ze swoimi towarzyszami zajęła wyznaczone miejsca i zaczęła mi się przyglądać. W tym samym czasie i w ten sam sposób spojrzeli na mnie jej "koledzy". To był wzrok pogardy. Przecież nikogo nie zamordowałam. Jeszcze... - dodałam w myślach.

- Proszę, aby oskarżona podeszła do barierki. - sędzia Anna Baker wskazała ręką odpowiednie miejsce.
Wykonałam grzecznie polecenie i po chwili stanęłam tam, gdzie trzeba. - Proszę nam się przestawić. - głos murzynki jest niski i ciepły.
- Nazywam się Bridgit Adams. - powiedziałam bez większych emocji, bo czy przedstawianie się może jakiekolwiek wywołać? Gdybym poznawała jakieś ciacho, to pewnie tak... przemknęło mi przez myśl.
- Czym się pani zajmuje? - zadała kolejne pytanie tym samym, obojętnym tonem.
- Obecnie niczym. Niedawno ukończyłam liceum, a po wakacjach mam zamiar uczęszczać na studia. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tak, chciałam iść na studia. Architektoniczne w dodatku. Zawsze uwielbiałam projektować domy oraz ich wnętrza. To moja pasja.
- No dobrze, nie będę przedłużać. Co robiła pani w nocy z dnia 23 na 24 kwietnia 2012 roku? - wiedziałam, że w końcu usłyszę to pytanie i będę musiała na nie szczerze odpowiedzieć, ponieważ - jak już wcześniej wspominałam - nie mam zamiaru mieć większych problemów.
- Włamałam się do domu pani Cole. - mruknęłam.
- Dlaczego? - usłyszałam kolejne pytanie i powiem szczerze, że poprzednie nie było wcale najgorsze. Co miałam niby powiedzieć? Zapewne moje tłumaczenia uznają za niedorzeczne i prędzej czy później mnie zamkną.
- Ponieważ potrzebowałam pieniędzy. - nie wierzyłam, ze właśnie to powiedziałam. Nigdy nie pomyślałabym, iż mogę się z taką łatwością przyznać do włamania.
- Na co? - sędzia patrzyła na mnie wyczekująco, a ja zastanawiałam się, jak ubrać w słowa moją wypowiedź tak, abym nie wyszła na kogoś, kto postradał zmysły.
- Na życie. - Niezła jesteś Bri! Pochwaliłam w myślach samą siebie i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
- Czyli na co? Proszę nam dokładnie to wyjaśnić. - dlaczego moja odpowiedź nie zadowoliła pani Baker?
- Na jedzenie, ubrania i czynsz. To chyba jasne. - ostatnie zdanie wypowiedziane przeze mnie nie zabrzmiało najmilej. Mogłabym nazwać to raczej oschłą i chamską odpowiedzią, jednak pani sędzia zignorowała moją wypowiedź.
- No dobrze, dziękuję, a teraz proszę o zajęcie swojego miejsca. - stwierdziła murzynka, a ja poczułam lekką ulgę. W końcu tą - chyba - najważniejszą część dzisiejszej sprawy miałam już za sobą. - Do barierki zapraszam panią Cheryl Cole. - tak, Cheryl Cole. Obrabowałam znaną, seksowną piosenkarkę.
Kobieta podeszła na wyznaczone miejsce i czekała na pierwsze pytanie. Nie rozumiem jej. Dlaczego wytoczyła mi proces o dwa tysiące funtów, skoro ma ich o wiele więcej na swoim koncie? Pewnie urażona duma - prychnęłam cicho pod nosem, tak, że nikt nie miał możliwości usłyszenia mojej uwagi.
- Proszę nam powiedzieć, co takiego pani skradziono? - zapytała kędzierzawa.
- 10 tysięcy funtów. - odpowiedziała bez wahania piosenkarka. Nie wytrzymałam.
- Przecież to kłamstwo! - wstałam i krzyknęłam na całe gardło.
- Proszę się uspokoić. - upomniała mnie sędzia Anna i kontynuowała rozmowę z "gwiazdeczką".
- Jest pani pewna, że to właśnie panna Adams ukradła pani te pieniądze? - zapytała murzynka.
- No oczywiście! A któż by inny? - oburzyła się szatynka. - Kręciła się kilka dni pod moim domem i czekała na odpowiedni moment, a kiedy ten nadszedł, wykorzystała go. - wrogość do mnie wprost emanowała z ciała piosenkarki. Kurwa, ma tyle kasy, a robi aferę o 2 tysiące funtów, oszukując jeszcze sędziego i wmawiając mu, że było to 10 tysięcy\. Ja pierdolę, co za ludzie!
- Czy mogę coś powiedzieć? - zapytałam kulturalnie pani Baker, wstając z miejsca tym samym wyrażając mój szacunek do jej osoby.
- Proszę bardzo. - udzieliła mi zgody.
- Nie ukradłam 10 tysięcy funtów, tylko 2 tysiące. A wie pani dlaczego? Ponieważ przeszukałam w poszukiwaniu pieniędzy cały dom i znalazłam tam tylko te dwa tysiaki, nie więcej, więc jak mogłam ukraść aż tyle kasy, skoro jej tam nie było? - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Ta kobieta po prostu chce dostać większe odszkodowanie.
- Czy to prawda? - to pytanie zostało skierowane do szatynki stojącej za barierką. Nie odpowiedziała. Unikała wzroku sędziego, jak ogień wody. Czyżby miała coś na sumieniu? Nie rozumiem takich ludzi. Mają na koncie miliony, a jak zniknie ich znikoma część robią wielką aferę i próbują jeszcze na tym zyskać.
- Tak. - westchnęła upokorzona obecną sytuacją. Zapewne myślała, że skoro jest znana i bogata to sąd stanie po jej stronie, a ja będę siedzieć cicho, jak mysz pod miotłą. Przeliczyła się troszeczkę.

- Proszę wstać. Sąd idzie. - już drugi raz w dniu dzisiejszym usłyszałam to zdanie.
Za chwilę miałam się dowiedzieć, jaką karę będę musiała odbyć, aby to co wydarzyło się w kwietniu było po prostu nieważną przeszłością. Wiecie co? Bałam się. Ja Bridgit Adams się bałam. Czego? Sama nie wiem. Czy to świadomość, że za chwilę zostanę najprawdopodobniej skazana na więzienie sprawia, że moje serce zaczyna bić szybciej, a drżące i zimne dłonie się pocą? Możliwe.

- Proszę o powstanie pannę Adams. - powiedziała pani sędzia, a ja posłusznie wykonałam polecenie. - Jest pani oskarżona o włamanie i kradzież z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Wyrok jest następujący...

~*~

No czeeeść!
Pierwszy rozdział, jak widać już się pojawił.
Nie jestem z niego zadowolona. 
Nigdy nie byłam dobra w pisaniu tego typu scen, 
ale obiecuję, że kolejne rozdziały będą lepsze.
Pomimo tego, mam nadzieję, że ten również Wam się spodobał.
Kolejny pojawi się w przyszłym tygodniu.
Liczę na chociaż kilka komentarzy, bo to baaaardzo motywuje do dalszej pracy.

6 komentarzy:

  1. No hej:)
    Moim zdaniem rozdział jest świetny i mam nadzieje że tak dalej będzie mógł być po prostu dłuższy :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego :)
    Pozdrawiam Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. będę czytać z pewnością.
    świetnie piszesz i nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. będę czytać z pewnością
    świetnie piszesz, przyjemnie się czyta, nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Baardzo ciekawe <3
    Już nie mogę się doczekać następnego... ciekawe jaką karę dostanie , hmm :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z pewnością będę częstym częstym gościem na Twoim blogu. 1 rozdział świetny :)
    Z niecierpliwością czekam na następny i zapraszam do mnie :)
    http://skylar-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie się zaczyna, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń